Miałam wczoraj niesamowitą, bardzo wzruszającą sesję hipnozy z niezwykle odważną duszą, chyba najodważniejszą, z którą do tej pory pracowałam. Wzięła ona na siebie w obecnym wcieleniu bardzo dużo… O wiele więcej niż przeciętny człowiek mógłby znieść...
Z początku zastanawiałam się w czym ja tak naprawdę mogę jej pomóc, gdyż jej wiedza była ogromna… Miałam poczucie, że to bardziej ja mogłabym się od niej czegoś nauczyć, niż ona ode mnie…
Jednak wiedziałam, że nic się nie dzieje bez przyczyny, że nasze drogi z jakiegoś powodu się przecięły. Przeważnie jest tak, że terapia jest obustronna.
Po pierwszej rozmowie obie płakałyśmy… Ja przyznam się szczerze, że do tej pory świadomie nie wiem dlaczego… Miałam tylko takie poczucie, że nasze dusze się znają, że ona jest ważna (dla mnie? dla ogółu ludzkości?), że powinna za wszelką cenę zostać na tym świecie bo ma wiele wartościowego do przekazania innym… I ja mam zrobić wszystko, aby jej pomóc czuć się w tej ziemskiej rzeczywistości lepiej...
Tylko co dokładnie? Skoro ona ma już odpowiednią wiedzę i narzędzia w swoich rękach? Do tego ma silne połączenie ze źródłem i odpowiedzi same przychodzą kiedy tylko ich potrzebuje? Poza tym wydawało się, że i tak już robi dosłownie wszystko, co tylko jest możliwe, aby sobie pomóc i aby przetrwać w tej ziemskiej rzeczywistości, gdzie wszechświat bardzo ją testował…
Akceptowała to, co przynosił jej los, brała odpowiedzialność za wybory swojej duszy odnośnie doświadczeń, które sobie wybrała na obecne wcielenie… Jednak nadal zarzucała sobie, że jeszcze gdzieś istniała jakaś mała dziurka, przez którą ten wewnętrzny spokój uciekał… Że były takie chwile, gdzie marudziła lub wątpiła w cel swojej podróży...
Jej możliwości podróżowania po innych wymiarach niezbyt korzystnie wpływały na jej fizyczne ciało. Traciła zbyt dużo energii. Miało ono tyle dolegliwości, że lekarze rozkładali ręce… Ciało, które stawało się więzieniem i ograniczeniem dla wolnej, lekkiej duszy, nie posiadającej żadnej określonej formy… Duszy, która pamiętała kim jest… Jednocześnie duszy, która chciała doświadczyć istnienia w tym właśnie ciele, z tyloma schorzeniami, których nie dało się uleczyć. Można było je jedynie zaakceptować...
Jej cała sesja jest jednym wielkim przekazem dla innych. Jednak dzisiaj, za jej pozwoleniem, podzielę się z Wami jedynie wskazówkami, jakie otrzymała od wyższego ja, o których powinna pamiętać w ciężkich momentach:
💗“Musisz zaufać wtedy, kiedy jest najtrudniej… Nie da się zobaczyć światła bez ciemnego tła…”
💗“To w porządku, że możesz się źle czuć. Odpuść to, że musisz cokolwiek odpuszczać…”
💗“Kiedy masz kryzys, masz z nim być w takiej formie, jakiej jest. Uczysz się kiedy doświadczasz skrajności.”
💗“Masz zaakceptować to, że spadają ci wibracje. W najniższych wibracjach odnajdujesz siebie.”
💗“Znajdź komfort w totalnym dyskomforcie.”
💗“Zakop się w kanapę, w koc. Jeżeli nie chcesz nic robić, to nie rób. Ale ciesz się z tego, że nie robisz nic. Czasami to jest sposób na przetrwanie tego.”
💗“Skupiaj się każdego dnia tylko na tym dniu. Zobaczysz ile ulgi ci to da. Jeżeli planujesz coś na jutro, to też bądź w tym w 100%.”
💗“Każdego dnia rób 3 rzeczy - nie 50 - które danego dnia pomogą ci poczuć się lepiej”
💗“Czasami robisz za dużo i masz zbyt wysokie oczekiwania. Zawsze mamy oczekiwania, jednak uzależnij się od samej siebie, nie od tego, co możesz sobie dać. Trzeba być dla siebie tym zdrowym rodzicem, który ustala granice, jednak gdy dziecku coś nie wyjdzie, to nie przestaje go kochać.”
💗“Patrz na siebie w lustrze z daleka - tak jak patrzy osoba z daleka i cieszy się, że nadchodzisz. Ona widzi ciebie, twoją duszę, nie twoje niedoskonałości.”
💗“Spójrz na siebie, tak jak patrzysz na swoją ukochaną osobę. Tak jak ją rozumiesz i wybaczasz jej automatycznie, to zrób to również dla siebie. Masz być tak samo wyrozumiała w stosunku do siebie”.
💗“Nauczyć się patrzeć sercem, duszą, nie fizycznymi oczami…”
~~~
Takie przemyślenia na nowy tydzień...
Bądźcie dla siebie wyrozumiali.
Wszystko jest tak, jak powinno być, mimo tego, że czasami życie nas doświadcza. Dzięki temu wzrastamy i uczymy się czegoś nowego o sobie samym.
Ale to ok, że czasami czujemy się kiepsko i nie mamy już siły...
To też ok, że czasami spadają nam wibracje i nie chce nam się robić nic... Zamiast siebie karcić i wymagać od siebie coraz więcej, zwyczajnie ukochajcie siebie - tak jak rodzic, który nigdy nie przestaje kochać swojego dziecka, bez względu na to co zrobi:-)
Tulę was wszystkich i każdego z osobna! 🤗💗
Alexandra FreeSoul
Zapraszam Cię na sesje:
W celu zapoznania się ze wszystkimi dostępnymi usługami oraz cennikiem i promocjami zapraszam do:
Polub Free Soul - Polska na Facebook'u:
Dołącz do grupy na Facebook'u:
FREE SOUL POLSKA - UNIA W SOBIE (BLIŹNIACZE PŁOMIENIE CHANNELING HIPNOZA)
Zasubskrybuj kanał Free Soul Polska na YouTube:
Jeżeli moje artykuły wydają Ci się pomocne i czujesz potrzebę wsparcia mojej pracy w ramach wymiany energii, możesz to zrobić dokonując dobrowolnej wpłaty na jedno z kont:
PLN: PL46 1140 2004 0000 3102 7563 3134
€: GR52 0172 2860 0052 8608 5839 763
PayPal: freesoulblog@outlook.com
Dziękuję!
Comments