Był taki czas, kiedy osoba, którą kiedyś bardzo kochałam, zraniła mnie tak dotkliwie, że wybudowałam wysoki i gruby mur wokół swojego serca…
W zaciszu i cieniu tego solidnego muru czułam się bezpieczna, wręcz spokojna i beztroska…
Chronił mnie on przed wszystkimi osobami, które mogły wyrządzić mi ponownie krzywdę…
Również przed silnym wiatrem, który niósł niemiłe wieści…
I deszczem, który mógł w końcu omyć moje zaschnięte łzy…
Albo zamiecią, która zmroziłaby ostatnią iskierkę nadziei, tlącą się gdzieś tam na dnie…
Ten mur stał się moim domem..
Ostoją…
Bezpieczną polaną wśród dzikiej, niebezpiecznej puszczy..
Mogłam tam wypłakać się za wszystkie czasy, odpocząć od zmartwień i w końcu oddychać bez strachu…
Mogłam tam być sobą, z dala od innych ludzi, ich krytyki i oceny…
Mogłam też nauczyć się tam siebie…
Od nowa…
Dowiedzieć się kim tak naprawdę jestem.
Z dala od krzyku, bólu, cierpienia i niesprawiedliwości, moje serce mogło w końcu zasnąć…
Zapadło w naprawdę głęboki i długi sen…
Spało tygodniami, miesiącami, nawet latami…
Nie miało poczucia czasu…
Nie zauważało zmieniających się pór roku…
Po prostu spało nie zważając na nic.
Sen ten pomagał mu przetrwać i dawał siłę, aby mogło bić kolejny dzień…
I kolejny…
I kolejny…
I jeszcze jeden…
Aż udało mu się przeżyć następny tydzień…
Następny miesiąc…
Następny rok…
W tej bezpiecznej kryjówce regenerowało się powoli…
Jego głębokie rany goiły się jedna po drugiej, zostawiając po sobie ślad w postaci wyraźnych blizn.
Z każdym dniem biło ono coraz mocniej i pewniej…
Aż w końcu mogło bić z taką siłą, że aż mur wokół niego zaczął wydawać się jakby za ciasny…
Jednak nie chciało go zburzyć…
Bało się kochać…
Miłość kojarzyła mu się z bólem, ze zdradą, z kłamstwem, z brakiem zrozumienia, z tym okropnym poczuciem odrzucenia…
Wszystko to nadal kryło się głęboko w jego pamięci…
Gdy tylko sobie o tym przypominało, to kurczyło się znowu i ukrywało, skulone na dnie wysokiego ogrodzenia.
Wolało swoją niewielką, ale bezpieczną przestrzeń.
I tak mijał kolejny dzień, miesiąc, rok…
Serce przyzwyczaiło się do swojego nowego domu tak bardzo, że przestało w ogóle myśleć o świecie, które znajdowało się poza murem.
Jakby w ogóle nie istniało…
Czuło się tam pewnie, bezpiecznie…
Nawet wydawało mu się, że jest szczęśliwe.
I nie chciało nic zmieniać.
Jednak pewnego dnia serce usłyszało jakiś dziwny trzask, jakby coś pękało, urywało się…
Przyzwyczajone do swojej samotności i błogiej ciszy, przestraszyło się obcego dźwięku…
Spojrzało ze strachem na mur i powoli, niepewnie, podeszło do miejsca, z którego dochodził trzask…
Spośród chmury kurzu i pyłu dojrzało niewielkie pęknięcie, ciągnące się wzdłuż wysokości ściany.
-"O, nie!" - krzyknęło przerażone i próbowało natychmiast zatkać kamykami powstałą szczelinę.
Na próżno…
Przy każdym dotyku mur sypał się coraz bardziej, a dziura robiła się jeszcze większa.
Serce przylgnęło do niego i próbowało podtrzymać swoim ciężarem.
Jednak do jego uszu zaczęły dochodzić kolejne, niepokojące trzaski.
Spojrzało w górę i dostrzegło jak część ściany przechyla się w jego stronę i niebezpiecznie chwieje.
Przestraszone odskoczyło w ostatniej chwili, po czym mur runął z wielkim hukiem.
Serce odsunęło się jak najdalej mogło i skuliło ze strachu.
Długo siedziało tak w bezruchu, przerażone i zdezorientowane, nie wiedząc zupełnie co począć.
Próbowało ponownie zasnąć, ale nie mogło.
Strach przed nieznanym był zbyt intensywny by mogło się wyciszyć i uspokoić.
Po prostu było tam i czekało, nie wiedząc nawet na co…
I gdy chmura kurzu i pyłu w końcu opadła,
Poczuło coś dziwnego…
Coś, co z początku wydało mu się zupełnie obce…
Zarazem aktywowało jakieś znane wspomnienia i uczucia, skryte głęboko w jego podświadomości…
Ciepło…
Jakaś taka dziwna słodycz…
I lekkość…
I radość…
Zdziwione otworzyło oczy i zobaczyło, jak przez dziurę w murze przebija się promień białego, złotawego światła…
I pada prosto na nie…
Przez chwilę mrużyło oczy, nieprzyzwyczajone do tak intensywnego blasku…
Przywykłe do życia w cieniu i ukryciu…
Jednak ciepło to zaczęło przebijać się przez jego zewnętrzną skorupę…
Powoli rozgrzewało kolejne warstwy…
Zdziwione serce przez chwilę chciało uciec, jednak nie mogło…
Jakby jakaś niewidzialna ręka trzymała je w miejscu…
W końcu postanowiło zostać, przestało się bronić…
Było to nieznane, ale tak cudowne uczucie, że nie mogło zrobić inaczej, jak zwyczajnie się mu poddać…
I gdy światło powoli rozgrzewało kolejne jego części…
Serce zaczęło czuć ogromną tęsknotę…
Tak wielką, że aż stała się ona niekomfortowa…
Przytulenie…
Uścisk…
Bliskość drugiego człowieka…
Słodki całus…
Miłe słowo…
Partnerstwo…
Rodzina…
Pomoc…
Współpraca…
Wymiana…
Rozmowa…
Zrozumienie…
Oddanie…
Intymność..
Radość…
Szczęście…
Miłość…
Miłość…
Odwzajemniona miłość…
Wszystkie te wibracje kryły się w tym magicznym promieniu światła…
Serce wpatrywało się w nie jak zahipnotyzowane…
Mimo tego, że minęły już długie lata i zrobiło wszystko, aby odciąć się od zewnętrznego świata…
Nie zapomniało…
Nadal wiedziało co znaczy kochać…
Przypomniało sobie czym jest prawdziwa miłość…
Zrobiło mu się przykro, że pozbawiło siebie tych cudownych uczuć na tak długo…
Nadal bało się, że ponownie zostanie zranione, jednak zrozumiało, że ta ochrona, ten wielki mur, stał się jego więzieniem…
Więzieniem, przez które nie mogło doświadczać również tego piękna, które kryło się tam na zewnątrz…
Serce zrozumiało…
Wiedziało co powinno zrobić…
Wstało i zaczęło samo burzyć pozostałości muru.
Wyrywało pojedyncze kamienie i rzucało je jak najdalej…
Jeden po drugim…
Im więcej światła dostawało się do wnętrza jego kryjówki, tym intensywniejsze uczucia zalewały je od środka…
Strach powoli odpływał…
Radość dodawała mu sił…
I gdy cały mur w końcu runął, serce usiadło na jego zgliszczach i zatopiło się w tym cudownym, słodkim świetle…
Ciepło powoli wypełniało je od środka i rozgrzewało każdą jego komórkę…
Po raz pierwszy od wielu lat czuło…
Kąpało się w potoku tych nieziemskich uczuć i wibracji…
Chciało dawać i brać…
Chciało kochać i być kochanym…
Zrozumiało…
Że nie da się żyć bez uczuć…
Nie da się żyć bez miłości…
W końcu do tego właśnie było stworzone…
By kochać…
I być kochanym…
Alexandra FreeSoul
Zapraszam Cię na sesje:
W celu zapoznania się ze wszystkimi dostępnymi usługami oraz cennikiem i promocjami zapraszam do:
Polub Free Soul - Polska na Facebook'u:
Dołącz do grupy na Facebook'u:
FREE SOUL POLSKA - UNIA W SOBIE (BLIŹNIACZE PŁOMIENIE CHANNELING HIPNOZA)
Zasubskrybuj kanał Free Soul Polska na YouTube:
Jeżeli moje artykuły wydają Ci się pomocne i czujesz potrzebę wsparcia mojej pracy w ramach wymiany energii, możesz to zrobić dokonując dobrowolnej wpłaty na jedno z kont:
PLN: PL46 1140 2004 0000 3102 7563 3134
€: GR52 0172 2860 0052 8608 5839 763
PayPal: freesoulblog@outlook.com
Dziękuję!
コメント